Za nami ostatni dzień na warsztatach z
haftowania snutki. Przez 3 dni wszyscy starali się jak mogli, niestety w
moim przypadku same starania niewiele dały. Na szczęście, (dla osób
które nie radziły sobie ze snutkami) Pani Barbara nauczyła nas dziś
projektowania snutkowych wyrobów. Sprawa okazała się nie tak
skomplikowana, jak samo haftowanie, a na pewno nie wymagała aż takiego
skupienia. Może hafciarki z nas żadne, ale na pewno zapału nam nie brakuje, o czym mogą świadczyć moje współlokatorki haftujące po nocach.
Nasze serwetki robione
na warsztatach to jednak nie ten sam poziom rękodzieła co osób, z
którymi dzisiaj rozmawiałyśmy. W moim przypadku są to znowu osoby
wykonujące przede wszystkim frywolitki. Skoro tak ciężko nam zrozumieć technikę wykonywania snutek, to tym bardziej nie możemy pojąć, w jaki sposób czółenko
przewija się między nitkami i jak zwykłe supełki mogą tworzyć takie
arcydzieła! Ale przecież to snutka jest regionalnym wytworem i to
właśnie ją powinno się promować. Póki co nie zauważyłam tu zbyt wielu
takich inicjatyw, ale na jutro mamy zaplanowane rozmowy z miejscową
gazetą i nauczycielką, którzy miejmy nadzieję, zmienią moją opinię.
[Basia]
Dzisiaj jest dzień, w którym po raz ostatni zebraliśmy się
wszyscy, punkt 10, by wspólnie pohaftować. Będę tęsknić za panią Barbarą, chyba
najmilszą i najbardziej cierpliwą nauczycielką, jaką dane było mi spotkać (i nie ma to nic wspólnego z krówkami,
którymi hojnie mnie obdarowała). W końcu nie każdy byłby w stanie
skomplementować mój pseudo-haft, który z delikatnym i uroczym nie ma nic
wspólnego – ona dała radę! Dzięki niej nawet uwierzyłam, że nie jest taki zły.
Po snuciu przyszedł czas na Golinę, niewielką miejscowość u
progu Jarocina. Jak w stolicy rocka nie miałam szczęścia do wywiadów, tam na
powitanie udało mi się zrobić dwa, i to z prawdziwymi snującymi kobietami. Panie
ciepłe, rozgadane, z wielką pasją i chęcią utrzymania w tajemnicy swoich wzorów
i projektów. W końcu to rodzinne dziedzictwo, dlaczego ktoś inny
miałby z niego korzystać?
Jutro kolejna dawka Goliny, już nie mogę się doczekać.
Fot. A. Paprot, Kurs robót ręcznych Jarocin 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz