niedziela, 15 września 2013

Snutka golińska - prolog [Marta]

         Igły,  nożyczki uszykowane. Nitki mam nadzieje, że dostaniemy na miejscu. Dyktafon spakowany, baterie naładowane. Wszystkie kwestionariusze wydrukowane. Już w poniedziałek zaczynamy kolejne badania terenowe. Po podlasko-lubelskich pereborach nadszedł czas na wielkopolską snutkę. Obczytane i pozytywnie nastawione jedziemy do Jarocina, gdzie ponownie Poznań i Lublin połączą siły badawcze. Na razie pojęcia, jak haft nasuwany, frywolitka czy snutka golińska nie są do końca jasne.  Jednak po tygodniu intensywnych badań i warsztatów, mam nadzieję, że sytuacja ulegnie zmianie. Co jeszcze trzeba zrobić przed poniedziałkiem? Podzwonić do hafciarek i poumawiać się na wywiady. Wybieram pierwszy numer z listy. „Wybrany numer nie istnieje”. Wybieram drugi – powtórka z rozrywki. Trzecia próba – hafciarka odmawia rozmowy. Pozytywny początek badań. Podejmuję czwartą próbę. Słyszę miły głos w słuchawce.  „-Badania?”.  „-Dobrze”.  „-Poniedziałek?” „- Pasuje”. „-Około 12?” „-Nie ma problemu. I tak nie mam planów na ten dzień. U mnie w domu”. „-Do widzenia”. „- Do widzenia”. Ufff. Może jednak nie będzie tak źle? Przekonamy się już w poniedziałek.

Oby nasze badaczki i tym razem były tak uśmiechnięte w czasie badań terenowych! Wywiad w czasie badań dot. pereborów w Dołhobrodach, fot. A. Paprot

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz